Moda na patriotyzm
Każde zachowanie ma to do siebie, że w momencie w którym porywa tłumy, traci sens. Gdy w grę wchodzi trend na konkretne czynności czy ubiór, nie sprawia to dużych problemów. Wtedy człowiek zmienia się tylko po to, by dopasować się do innych.
Ostatnio w Polsce trudno nie zauważyć boomu na aktywność fizyczną. O ile to chyba najlepsza moda jaka dotąd się pojawiła, o tyle znajdzie się duża część osób, która robi to tylko po to, by być po prostu „modnym”. Na portalach społecznościowych zalewają nas selfie osób po treningach, przed, a nawet w trakcie. Dziewczyny w ciężkich makijażach robiące sobie zdjęcia w nowych, markowych strojach sportowych na siłowni, tylko po to, by facebook wiedział, że „trenują”. Coraz częstszą tendencją (głównie przez portale społecznościowe) jest afiszowanie się swoją osobą, stajemy się narcystami. Tracimy poczucie własnej wartości na rzecz wartościowania nas przez innych.
Jednak tego rodzaju moda jest niegroźna, gorzej gdy popularna staje się konkretna ideologia. Niewiedza jest niebezbieczna, a gdy obejmie tłumy, zaczyna robić się destrukcyjna.
Tak właśnie obecnie dzieje się Polsce. Moda na patriotyzm dosięgła już prawie każdego. Co drugi młody człowiek ma już połowę garderoby obklejonej polskimi symbolami, koszulki z orzełkami, flagami, historycznymi datami itp. I niestety na tym ich patriotyzm często się kończy. Ale przynajmniej nikomu nie szkodzą. Gorzej, gdy ktoś nie zna definicji patriotyzmu i zamienia ją w bezmyślny nacjonalizm.
Patriotyzm, to miłość do ojczyzny, budowa kraju i JEDNOŚĆ OBYWATELI. No właśnie.. Jak to jest z tą jednością? Nie istnieje. Udajemy ją tylko na wiecach, marszach narodowych, a następnego dnia wracamy do naszych starych zwyczajów uprzykrzania sobie nawzajem życia. Tępi kibole walczą przeciwko sobie tylko dlatego, że urodzili się w innych miastach, pracownicy wynoszą produkty polskich firm w których pracują, sąsiedzi donoszą na siebie z czystej zawziętości, żeby tylko sąsiad nie miał za dobrze, lepiej ode mnie. Co nam daje to, że na marszu narodowym raz w roku będziemy wykrzykiwali antyrosyjskie i antyniemieckie hasła? Czy nie powinniśmy śpiewać tylko patriotycznych pieśni takich jak „My pierwsza brygada”, „Mazurek Dąbrowskiego”, „Rota”, „Rozkwitały pąki białych róż” czy np. „Ojczyzno ma”? Większość obecnych „patriotów” nie zna nawet słów tych pieśni, potrafią jedynie wykrzyczeć „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę” – wstyd!
Zatrzymaliśmy się na patriotyzmie, który był aktualny w czasach wojen. Teraz potrzeba nam jego nowej wersji. Młode pokolenie nie potrafi być wolnym, ponieważ nie zna smaku niewoli. Nie potrafi cieszyć się z tego co wywalczyli ich przodkowie, ciągle chcą więcej i więcej. Dobre jest to, że chcemy znać swoją historię, ale nie możemy nią żyć, a na pewno nie tak długo. Przeszłość jest po to, żeby wyciągać z niej wnioski. Naprawiać błędy z przeszłości, kontynuować to, co udane. Nasz naród szczyci się walecznością i odwagą i jakby umknęło nam, że potrafimy dużo więcej. Jesteśmy sprytni, inteligentni, umiemy radzić sobie w każdej sytuacji. Tych zapomnianych cech potrzeba nam dzisiaj. Patriotyzm w obecnych czasach powinien opierać się na rozwijaniu naszych możliwości jako Polski, umacnianiu pozycji na arenie międzynarodowej, budowaniu silnej gospodarki, aby inni zaczęli się z nami liczyć. Poprzez nacjonalizm rujnujemy to co mamy. Każdy fanatyzm niszczy, nie możemy wypinać się na innych, po pierwsze dlatego, że człowiek z natury żyje w symbiozie z innymi, a po drugie dlatego, że nas jako Polskę po prostu nie stać na nacjonalizm. Wielki Polak, Józef Piłsudski dobrze znał naturę Polaków, mówił: „Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi – a niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i bardzo kosztownym”. Potrafimy wyzywać i wytykać innym błędy, ale mało który z nas ma do zaproponowania coś w zamian. Jeśli chcemy krytykować, powinniśmy też wiedzieć jak to naprawić. Prawdziwy patriota musi wyzbyć się jednostkowego egoizmu, zastąpić pytanie „Co zrobić, żeby MI było lepiej” na pytanie „Co zrobić, żeby w Polsce było lepiej”. Ojczyznę powinniśmy traktować jak naszą największą miłość. Nie znaczy to, żeby bronić jej na każdej płaszczyźnie, ale również naprawiać ją i potrafić przyznać, że nie zawsze gramy fair. Udajemy idealny naród, a tak naprawdę coraz bardziej oddalamy się od siebie jako społeczeństwo. Potrzeba nam zjednoczenia, ale nie tylko w obliczu zagrożenia, nie tylko od święta. Pomimo obecnej mody, jesteśmy jednym z najmniej patriotycznych krajów w Europie. Dlaczego? A to dlatego, że zaślepiła nas agresja. Zatrzymaliśmy się społecznie, jakbyśmy nie dostrzegali, że walka toczy się już nie na szable, ale na rozwój gospodarczy. Nie rozumiemy co naprawdę jest ważne i co da Polsce siłę. Nie da jej tego morze flag przed oknami, stawianie nowych pomników, ale jedność i prawdziwe braterstwo. Polacy muszą wreszcie się polubić i zacząć budować Polskę razem.